czwartek, 30 kwietnia 2015

Prolog

Mam na imię Alice.
Mam siedemnaście lat.
I to chyba jedyne normalne zdania, które się mnie tyczą.



Gdy miałam siedem lat wracałam z tatą z przedszkola. Bardzo się czymś ekscytowałam, nie pamiętam już czym. Ale zobaczyłam dziecko i kobietę. Obydwoje na szyi mieli czarne, dziwne tatuaże.
Przestraszyłam się.
A po chwili usłyszałam okropny huk, krzyki ludzi i płacze. Tata mnie przytulił, nie chciał, abym tego widziała. Ale zerknęłam w tamtą stronę.
W kobietę i dziecko uderzyło samochód. Byliśmy od nich z kilka metrów.
Wtedy uświadomiłam sobie, że nie jestem jak inni.

Mam na imię Alice.
Mam siedemnaście lat.
Wiem kogo czeka śmierć. 

Nikt o tym nie wie. Nawet tata. Może i gdybym miała mamę powiedziałabym jej? Niestety, zmarła przy porodzie. Przerażało mnie to, że nikt nie widział tego tajemniczego tatuażu. Narysowałam go i powiedziałam, że chcę taki mieć. Aby ludzie go wreszcie dostrzegli. Na moje zdziwienie tata się zgodził. A od zawsze był poważnym człowiekiem, nigdy się nie upił, nigdy nie palił.
Ale gdy pokazałam mu ten czarny wzór zobaczyłam w jego oczach strach.




To mój pierwszy blog, więc proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieję, że się podoba:)